Historia agenta który oszczędza godzinę dziennie dzięki wirtualnemu asystentowi (MDAU 059)

[su_note note_color=”#ffffff” note_color=”#FFFF66″ text_color=”#000000″]Podaj email (zarejestrujesz się na mój newsletter) i otrzymaj  
1. Ebook w PDF „50 sposobów dla agentów ubezpieczeniowych” (od razu)
2. Raport „Kiedy agenci proszą klientów o polecenie” (po 7 dniach)
3. Ebook PDF „O co klienci ubezpieczeń na życie pytają w Google” (po 14 dniach).
Już ponad 2000 agentów korzysta z tych porad.[yikes-mailchimp form=”218″][/su_note]

Oszczędź jedną godzinę dziennie pracy w ubezpieczeniach

Dziś rozmawiam z Dominikiem Kumalą, który dzięki swojemu rozwiązaniu oszczędza codziennie jedną godzinę czasu pracy agenta ubezpieczeniowego. Więcej o tym wirtualnym asystencie możesz się dowiedzieć tutaj.

Tutaj możesz zamówić takiego wirtualnego asystenta agenta ubezpieczeniowego dla siebie.

Transkrypcja

Cześć, słuchasz podcastu Marketing i sprzedaż dla agenta ubezpieczeniowego. Dzisiaj ten podcast, to nie będzie tylko monolog – w końcu, no bo ile może Kowalik sam gadać do Ciebie, agencie ubezpieczeniowy.

Dzisiaj mam super fajnego gościa.

Razem z tym moim gościem, którego za chwilę przedstawię, opowiemy wam historię, jak agent ubezpieczeniowy, obsługujący klientów m.in. z Krakowa, jest w stanie zaoszczędzić około godziny czasu dziennie na automatyzacji pozyskiwania klientów, dzięki automatyzacji pozyskiwania klientów i obsługi klientów.

Agent ubezpieczeniowy i twórca wirtualnych asystentów

Moim i waszym gościem jest dzisiaj Dominik Kumala, agent ubezpieczeniowy i twórca wirtualnych asystentów dla agenta ubezpieczeniowego.

Marcin: Cześć Dominik!

Dominik: Cześć, miło mi.

Marcin: Cześć, hej. Bardzo Ci dziękuję, że znalazłeś chwilę czasu dla mnie dzisiaj, dla naszych słuchaczy. My to akurat nagrywamy w środę, wpół do dziesiątej wieczorem, więc jest to już późna pora, ale jest to ważny temat.

Dlatego podwójnie Ci jestem wdzięczny, że znalazłeś chwilę dla nas. Zaraz powiemy dokładnie czym się zajmujesz i dlaczego rozmawiamy.

Szkolenie podczas Szczytu Ubezpieczeniowego

Natomiast tym słuchaczom czy też widzom – no bo też to audio zamienimy na video – którzy nie wiedzą, jesteśmy winni wytłumaczenie. W ostatnią sobotę, czyli 9 lutego, odbył się pierwszy lokalny Szczyt Ubezpieczeniowy w Szczecinie.

Ja tam miałem zaszczyt, miałem przyjemność, podzielić się z uczestnikami Twoją historią, Twoimi doświadczeniami.

To była prelekcja pod tytułem: Automatyczne pozyskiwanie i obsługa klientów ubezpieczeniowych na Facebooku 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, dzięki chatbotom.

Dominik: Dokładnie, świetnie to brzmi, co nie?

Marcin: Tak, jest to bardzo rozległy, długi tytuł, ale my to sobie za chwilę wszystko rozłożymy na elementy pierwsze. Zacznijmy od rzeczy najważniejszej, czyli jesteś agentem ubezpieczeniowym.

Dominik: Tak, jestem od jakiegoś pół roku już.

Także to nie jest bardzo długi czas, jeżeli chodzi o samo doświadczenie, ale w ciągu tego pół roku też zdążyłem się wielu rzeczy nauczyć. Bo to wiadomo, szkolenia – ich było bardzo dużo – i też czas swój, kiedy trzeba było pojechać na szkolenie, potem obsłużyć jeszcze klientów.

Wiele godzin pracy agenta ubezpieczeniowego

W te dni, kiedy siedziałem właśnie nawet do godziny 11 w nocy, kiedy się liczyło ubezpieczenie.

No i stąd też właśnie nasza rozmowa teraz, bo poradziłem sobie z tym i stworzyłem coś na zasadzie automatycznej sprzedaży. Może nie w 100%, ale w 90% jestem w stanie sobie tym pomóc.

Marcin: Jasne. Wiesz co, za chwilę dojdziemy do tych konkretów. Jesteś agentem ubezpieczeniowym od pół roku, na pewno masz pierwsze swoje obserwacje.

I co Cię uderzyło, jako jakieś takie wyzwanie, jako jakiś taki największy problem, który zaobserwowałeś w pracy agenta ubezpieczeniowego?

Dominik: Akurat w moim przypadku takim głównym problemem jest w niektórych momentach mój wiek. Nie ukrywając, mam 20 lat.

Jeżeli klient rozmawia ze mną przez telefon, a potem po załóżmy 3-4 rozmowach ja do niego dojeżdżam na miejsce i się spotykamy, to niekiedy jest takie wielkie „wow”.

Bo nie jest w stanie tego wyczuć. I zdarzały się sytuacje, kiedy ktoś nie reagował zbyt dobrze i wyczuwałem od tej osoby, że trochę jej nie pasuje.

Nie wiem, może to być obiekcja w sensie, że mam za mało doświadczenia.

Marcin: Że taki młody człowiek ma pomóc w kwestii tak ważnej, jak ubezpieczenia czy też finanse.

Dominik: Dokładnie. To jest ogólnie branża finansowa, więc kojarzy się bardziej z osobami starszymi, które są bardziej doświadczone. Z ludźmi, którzy już ileś lat pracują w tej branży i jednak znają się na tym.

Marcin: Jasne. Wiesz co, pocieszę Cię lub nie, ale z każdym dniem ten problem będzie malał.

Dominik: Tak, zaczyna maleć, tak.

Marcin: I będziesz na pewno jeszcze tęsknił do tych czasów, kiedy właśnie…

Dominik: Staram się po prostu swoją wiedzą pokazać, że jeżeli człowiek jest młody, to nie znaczy, że nie potrafi.

Marcin: Jasne. To jest czasami taka pierwsza reakcja ludzi. A ten problem, z którym się zmierzyłeś poprzez wirtualnych asystentów, to jak byś ten problem nazwał?

Powtarzalne czynności agenta ubezpieczeniowego

Dominik: Odkąd zacząłem zbierać informacje od klientów, głównie przy ubezpieczeniu komunikacyjnym, denerwowało mnie czasami to, że za każdym razem muszę zadać cały czas daną ilość tych samych pytań.

I każda rozmowa wyglądała tak samo. I potem gdzieś tam, jak zobaczyłem, ile ja na to czasu poświęcam…

Marcin: I ile konwertuje…

Dominik: Tak, dokładnie tak. Bo to nie jest tak, że ja poświęcę czas na tego klienta, porozmawiam z nim i jeszcze dopytam się o zakres i inne rzeczy.

To też nie jest tak, że on weźmie ode mnie ubezpieczenie, bo może się zdarzyć, że ktoś inny będzie miał taniej. Ja nie mówię, że to, co ja wyliczę, to zawsze będzie najtańsze.

Zawsze się zdarzy jakaś sytuacja, która może pokazać mi, że czegoś mi brakuje, może tego doświadczenia w tym liczeniu.

Różne rzeczy są. Ja też na początku nie do końca wiedziałem jak obsługiwać się tymi kalkulatorami w bardzo dobry sposób. I właśnie przez to ja traciłem dużo czasu, bo to nie szło tak szybko.

Zbieranie danych kontaktowych od klientów ubezpieczeniowych

I w pewnym momencie pomyślałem sobie, co zrobić, żeby mieć gotowy zestaw. Żeby mieć gotowego klienta, któremu wysyłam ofertę i zajmuje mi to o wiele mniej czasu.

Marcin: Czyli dążyłeś, jakby w głowie, do takiej prawie, nazwijmy to, idealnej sytuacji, do idealnego scenariusza, w którym miałeś już zebrane…

Dominik: Już gotowe dane, dokładnie…

Pozyskiwanie leadów ubezpieczeniowych

Marcin: Podstawowe dane z leada, jakiegoś tam prostego lub rozbudowanego i możesz coś z tymi danymi zrobić. Możesz przygotować pierwszą jakąś ofertę albo jakoś przygotować się na rozmowę z klientem. Tak?

Dominik: Tak, ale to też jest coś nowego, bo z pierwszego założenia miałem tak, że będę wszystkich klientów pozyskiwał z Internetu. Czyli założenie fanpage’a na Facebooku i się zaczęło. Zacząłem podglądać innych agentów, jak oni to prowadzą.

Marcin: I powiedz, jak to działa, takie pozyskiwanie klientów z Facebooka.

Dominik: Jeżeli chodzi o mnie, ja tworzę kontent dla klienta, uczę go czegoś, przekazuję mu jakieś fajne, istotne informacje na temat ubezpieczeń, ale nie tylko.

Gdzieś jakieś pokrewne rzeczy typu ostatnio napisałem krótki tekst na temat aplikacji, które służą do kontrolowania pogody, do kontrolowania smogu.

Więc to też jest gdzieś tam taki temat związany z bezpieczeństwem, ale jest interesujący. Przyciąga klienta…

Social media marketing agenta ubezpieczeniowego na Facebooku

Marcin: Tworzysz, publikujesz na swoim fanpage’u agenta ubezpieczeniowego treści, które w jakiś sposób albo rozwiązują jakiś problem klienta docelowego, albo stanowią dla niego rozrywkę, albo są w jakimś tam polu jego zainteresowań. Tak?

Dominik: Tak, dokładnie. Bo wracając do tego, że przeglądałem fanpage innych agentów, za każdym razem widziałem, że nikt – może nie w stu procentach, ale bardzo duża ilość agentów – nie tworzy czegoś od siebie.

Nie napisze tego bloga, tylko weźmie i udostępni coś, niekiedy nawet ze stron rządowych. I to wygląda na zasadzie: wejdź na Facebooka, poświęć na to minutę, udostępnij. I jak wchodziłem, starałem się poczuć, jak klient tej osoby.

Stwierdziłem, że zacznę szukać agenta ubezpieczeniowego, bo potrzebuję ubezpieczyć załóżmy mieszkanie. I przeglądając te profile, po prostu nie mogłem nikogo znaleźć. Nic mi się takiego nie rzuciło w oczy, gdzie trzeci mi powie, że ta osoba się zna na tym, co robi.

Bo to co chwila, wiesz, było udostępnienie czyichś materiałów. Ktoś inny to stworzył. Więc wtedy wpadłem na pomysł, że ja to będę robił inaczej, żeby to się wyróżniało.

I między innymi wtedy też chatbot przyszedł, który też mnie wyróżnił na tym polu.

I były sytuacje, że odzywają się jednak do teraz agenci, którzy pytają o to. Sami gdzieś mnie znajdą.

Marcin: Wiesz co, za chwilę do tego chatbota dojdziemy, bo to, co mówisz jest dla mnie bardzo ciekawe. To jest trochę balsam na moją duszę, że mówisz o tym publikowaniu treści, które są pomocne Twoim klientom docelowym, klientom ubezpieczeniowym.

I co, widzisz jakieś efekty? Czy jesteś w stanie powiązać – nie mówię, że jeden do jednego – ale czy widzisz powiązanie między publikowaniem tych Twoich oryginalnych treści, które Twoim zdaniem są pomocne w życiu klienta ubezpieczeniowego a tym, że masz więcej klientów i masz więcej sprzedaży?

Dominik: Takiego stuprocentowego powiązania nie widzę, bo nie jestem w stanie tego sprawdzić. Ale jak gdzieś wyjdę na miasto, z kimś się spotkam, z moim znajomym – bo przecież nasi znajomi na Facebooku, to są nasi przyszli klienci, bo oni nas widzą, do nich mamy jak najłatwiej dotrzeć.

Więc gdzieś tam, jak pójdę z kimś rozmawiam, to zawsze mówię: „widziałem Twój profil na Facebooku, bardzo fajnie to prowadzisz, podoba mi się.” itd.

I teraz jak dochodzi do tego, że mojemu znajomemu kończy się ubezpieczenie komunikacyjne, to on się do mnie odzywa, do mnie dzwoni, on wie, że ja się tym zajmuje.

Marcin: Odzywa się do Ciebie, bo pamięta, że się tym zajmujesz, bo wielokrotnie miał kontakt z Twoimi treściami na Twoim fanpage’u.

Dominik: Tak, i zapamiętał, że one są fajne, że to wygląda naprawdę ok. I też powtarzali wiele razy, że jeszcze nie widzieli czegoś takiego.

Więc tu też jest ten taki efekt, że on zapamiętał mnie ze względu na to, że nigdy nie widział tego, więc może tutaj jest to bardzo fajne, że próbuję właśnie wejść w tę branżę w taki sposób, a nie inny.

Marcin: Ok, czyli to takie drugie wyzwanie, to takie główne, nazwijmy to, poza tym, że jeszcze chwilowo jesteś postrzegany, jako młody, dobrze się zapowiadający agent ubezpieczeniowy, to drugie główne wyzwanie, to był po prostu nieefektywnie przepalony czas na obsługę leadów, klientów, którzy tak naprawdę później z różnych powodów nie przekonwertowali do opłaconej polisy. Tak?

Dominik: Tak, dokładnie.

Marcin: I znalazłeś rozwiązanie, na to wszystko wskazuje.

Dominik: Tak, znalazłem rozwiązanie. Oglądałem na przykład Rankomat, gdzie są różne formularze.

Stwierdziłem, że chcę coś zrobić swojego, co też będzie takie szybkie dla klienta, będzie dostęp już na teraz. I zastanawiałem się, czy jestem w stanie coś zrobić, co może być wykorzystywane za pomocą smartfona.

Marcin: A powiedz czemu za pomocą smartfona. W sensie przez klienta końcowego, tak?

Dominik: Tak, ze względu chociażby na statystyki. O wiele większa ilość ludzi przegląda Facebooka z telefonu. Teraz już tak nie ma, że przychodzimy do domu, otwieramy laptopa, tylko siadamy na kanapę i wyciągamy telefon z kieszeni. Nie mówię, że każdy tak robi, ale duża większość.

Marcin: Zawsze wtedy, kiedy się tam gdzieś nudzimy w komunikacji miejskiej, nazwijmy to, czy gdzieś w innych miejscach…

Dominik: Tak, dokładnie…

Marcin: To pewnie wszyscy nos w telefon wsadzają…

Dominik: W pracy też się to zdarza. Także to jest ta rzecz, że mogę być zawsze przy kliencie, mogę być zawsze pod ręką. Jeżeli znajdę się jeszcze w Messengerze, gdzie on się komunikuję ze swoimi znajomymi, to jeżeli on zrobi jakąś interakcję ze mną, to on przez jakiś czas będzie tam mnie miał.

Zależy z jaką ilością osób pisze, ale przez jakiś czas gdzieś u góry będzie mnie miał, więc będzie mnie widział. Więc tak naprawdę jestem pod ręką.

Komunikacja z klientem ubezpieczeniowym przez Messenger

Marcin: Tak, ten Messenger to jest chyba też taka trochę, jak by to nazwać, żeby to głupio nie zabrzmiało, ale chyba taki intymny trochę sposób komunikacji.

Bo to nie jest sposób komunikacji, że wszyscy widzą, że ja rozmawiam z kimś na jakimś fanpage’u. To jest rozmowa 1 do 1.

Dominik: Dokładnie.

Marcin: I może dlatego tam się ludzie tak chętniej otwierają czy też uzewnętrzniają.

Pozyskiwanie klientów ubezpieczeniowych przez Messenger

Dominik: Tak, ja chociażby znam ludzi, którzy nie mają Facebooka, a korzystają z Messengera.

Marcin: O, ciekawe.

Dominik: Bo to jest komunikator dla nich, żeby się porozumieć, ale Facebooka nie chcą mieć.

Marcin: Ok, no dobra, no to teraz wiemy, że dużo czasu tam przepalałeś jako agent na obsługę i na pozyskiwanie klientów i leadów. Część się decydowała na polisę, część nie.

Dominik: Tak, dokładnie.

Marcin: Wiemy, że sporo treści publikujesz – i to wszystko wskazuje na to, że to działa – na swoim fanpage’u agenta ubezpieczeniowego. No to teraz już znamy to wyzwanie. I jak sobie poradziłeś z tym?

Dominik: No właśnie takim głównym rozwiązaniem był ten chatbot. Czyli to, co mnie zainteresowało, że jest to coś nowego, nie każdy to ma.

Marcin: Wiesz co, musimy tak wprost w tych słowach, bo ja na początku też nie wiedziałem czym jest chatbot i chciałbym, żebyśmy wszystkim tym, którzy też rozpoczynają swoją przygodę z Facebookiem czy też po prostu z marketingiem internetowym, wyjaśnili w dwóch zdaniach, czym jest chatbot.

Czy ja dobrze to rozumiem, że to jest – bo ja też korzystam z chatbotów dla siebie – czy ja dobrze to postrzegam, że to jest taki wirtualny doradca, asystent?

Doradca to jeszcze złe słowo. To jest wirtualny asystent, który 24 godziny na dobę może wykonać proste zadania za nas.

Dominik: Tak, dokładnie. Doradcą właśnie tego nie możemy nazwać, bo nam nie doradzi w każdej sytuacji, chociaż powoli gdzieś wchodzą takie rozwiązania.

Ale ja tworzę z tego asystenta. I co najlepsze jest w tym, że to, co on mówi, pokazuje, to co pisze do nas, to jest w stu procentach zaplanowane przez nas.

Czyli to nie jest pracownik, że my nigdy w życiu nie wiemy, tak naprawdę, co on napisze w jakim momencie do klienta i czy on będzie miał zły dzień, to będzie inaczej się komunikował, czy będzie miał dobry, to też inaczej, tylko on jest zaprogramowany tak jak chcemy.

On się komunikuje tak, jak my mu powiemy. I to jest takie fajne, skrócone menu tego, co my oferujemy. I zawsze pod ręką, nie śpi.

Marcin: Na komórce, super. No dobrze, no to wyobraźmy sobie, że tak: jest sobota, godzina 21, Ty zdecydowałeś, że akurat w tę sobotę pójdziesz na imprezę, bo czemu nie.

Więc generalnie nie zaglądasz na fanpage, na Facebooka, ale pojawia się klient, który widział już jakieś Twoje treści na Facebooku, wie czym się zajmujesz i stwierdził, że akurat w sobotę o 21 chce się z Tobą skontaktować. No bywają i tacy.

Dominik: Ale trafiłeś idealnie z sytuacją. Ja tak miałem raz, że byłem (na imprezie) i przez jakiś czas dosyć długo wibrował mi telefon. Potem akurat zajrzałem i zobaczyłem, że to z mojej strony właśnie wiadomości, że ktoś tam klika.

Marcin: Dobrze, dokładnie, klika w tym Messengerze. Ok, ale Ty jakby jesteś na imprezie, idźmy tym scenariuszem.

I teraz co? Ten Kowalski, który chce kupić ubezpieczenie, czy też chce się skontaktować z Tobą, on zagląda na ten Twój fanpage na Facebooku.

I co się dzieje dalej, że ten asystent wirtualny przejmie pałeczkę?

Dominik: Od razu mam ustawione, że jak ktoś wchodzi na mój fanpage, to wyskakuje nam okienko Messengera, jest tam przycisk „rozpocznij”.

I zasada jest teraz taka, to nie jest tak, że nam wyskoczy wielkie powiadomienie na ekranie: „weź kliknij we mnie i rozmawiaj ze mną”.

Nie, to zależy też jak my klientów poinformujemy o tym. Bo nie każdy wie, że my tam mamy tego bota, możemy w każdej chwili załatwić to ubezpieczenie. Więc to też zależy od tego, jak my będziemy komunikować do ludzi, że on może w każdej chwili, nawet po pracy, w nocy, kiedy miał nockę i wrócił o 12 do domu.

On, jeżeli potrzebuje ubezpieczenia samochodu, może wejść na moją stronę, może podać wszystkie dane i na następny dzień rano, kiedy on będzie jeszcze spał załóżmy – no bo jest po nocce – ja już mu wyliczę ubezpieczenie.

I nie muszę się nawet z nim telefonicznie kontaktować ani nic. Więc to też jest bardzo ważne, że jeżeli już decydujemy się na posiadanie czegoś takiego, też musimy pokazać, że to mamy. Bo to jest tak, jak byśmy zbudowali stronę internetową i nie robili tam nic, byłby tylko adres i biała strona.

Marcin: Jasne. Czyli ten Kowalski wszedł na Twój fanpage, pojawiło mu się okienko w Messengerze, kliknął „rozpocznij” i co dalej?

Dominik: On chciał do mnie napisać. Ja się mogę stuprocentowo założyć, że on chciał po prostu do mnie napisać, ale klikając „rozpocznij”, ten wirtualny asystent od razu do niego wysyła wiadomość.

Ja akurat mam tak ustawione, że jeżeli ktoś wyśle, to się od razu dowiaduje, że to są automatyczne odpowiedzi, że nie napiszę do niego.

I mu mówię, że jest menu, że może sobie kliknąć „start”, jeżeli chce. I może sobie tam… Jakby taką galerię stworzyłem – kafelki, które palcem normalnie przesuwamy – i może sobie wybrać interesujące go, załóżmy, ubezpieczenie.

Marcin: I ten klient to widzi prawie tak, jak Ty byś to do niego pisał po drugiej stronie, tak?

Dominik: Tak, bo ja stwierdziłem, że też będę ustawiał te wiadomości w taki sposób, jak by to człowiek pisał. Czyli od razu nie mówię, że jestem botem czy wirtualnym asystentem i cały czas ma automatyczne wiadomości.

Tylko są sytuacje, kiedy on myśli, że ja sam się do niego zwracam, że podchodzę indywidualnie. Bo możesz ustawić coś takiego jak first name, czyli po polsku po prostu imię tej osoby.

I ten system sczytuje imię z Facebooka, i na przykład w tekście Ci wplata. Czyli jak się witasz z kimś, to nie mówisz: „cześć, jestem wirtualny asystent”, tylko np.: „cześć Marek, to ja Twój wirtualny asystent” – to inaczej brzmi.

Ktoś inaczej to odbiera i on czuje, jak by to było do niego, tylko do niego. To też jest też taki myk.

Marcin: Personalizacja i od razu wiesz, przełamujesz lody. To jest super. No dobrze, to kliknął „rozpocznij”, dostał powitanie – w dużym uproszczeniu – i Ty jesteś cały czas na tej imprezie.

Ty, tak naprawdę, gdybyś chciał, to byś mógł zobaczyć w telefon i byś dostał tylko powiadomienie: „o, pojawił się klient” i tym klientem się zajmuje wirtualny asystent. Tak? Ewentualnie, gdybyś chciał, no ale nie chcesz, bo jesteś na imprezie w sobotę.

Dominik: No nie, nie da się pracować cały czas.

Dlatego to wymyśliłem, żeby nie pracować cały czas. Ale chciałbym jeszcze opowiedzieć o jednej sytuacji. Akurat jechałem samochodem na spotkanie i zadzwoniła do mnie klientka, też o ubezpieczenie samochodu.

Ja mówiłem, że umówimy się na rozmowę telefoniczną, żeby porozmawiać na temat tego ubezpieczenia, bo teraz jadę i nie dam rady. Ale ona od razu stwierdziła, że ona nie ma czasu: „nie, nie, nie, ja nie mam czasu, jak mogę to panu szybko podać?”.

To ja poinformowałem: „mam formularz, może Pani teraz wejść na Facebooka, na Messengerze sobie to sprawdzić”. Ja akurat mam w telefonie taką notkę przygotowaną, gdzie klientowi wysyłam kopiuj-wklej dosłownie w SMS i on sobie klika w link, i przechodzi od razu do tego mojego wirtualnego asystenta.

Ale to jest właśnie taka sytuacja, kiedy my nie mamy czasu, żeby zebrać te dane, klient nie ma czasu i można to naprawdę uprościć.

Marcin: Rozumiem, to jest świetne rozwiązanie. Ale wiesz co, wróćmy jeszcze do tej soboty, do tej sobotniej imprezy, na której jesteś…

Dominik: Do piątku jeszcze trochę mamy czy do soboty…

Marcin: Tak, do tej imprezy, na której jesteś i podczas której klient właśnie chce się z Tobą skontaktować.

Bo ja bym chciał, żeby wiesz – mówimy w podcaście, więc jest to mało wizualne medium – chciałbym, żeby sobie nasi słuchacze to zwizualizowali, wyobrazili. I teraz ten Kowalski kliknął „rozpocznij”, zobaczył powitanie od Twojego wirtualnego asystenta.

I wybiera sobie np. że jest zainteresowany ubezpieczeniem OC komunikacyjnym. I co, i później go wirtualny asystent pyta o podstawowe dane, tak?

Dominik: Przed tym ja akurat zastosowałem jeszcze taki trick, że po prostu informuję klienta, że będzie potrzebował dowód rejestracyjny, żeby wiedział, żeby nie był zaskoczony, że nagle mu wychodzi „podaj numer VIN”.

Więc on dostaje taką informację i ma przycisk, gdzie klika sobie „start”. I on sobie klika „start” i wtedy zaczyna – ja tam stworzyłem formularz – po kolei wysyłać do niego pytania.

Czyli o numer rejestracyjny samochodu, numer VIN, załóżmy datę pierwszej rejestracji, pojemność, moc itd. I on automatycznie wysyła te informacje. Miałem też takie sytuacje, kiedy klient nagle w połowie przestał wypełniać formularz.

Na początku nie miałem tego rozwiązanego, ale teraz mam oczywiście. Zastanawiałem się, jak to zrobić i też mam ustawione w chatbocie takie przypomnienie, że jeżeli do końca nie wypełni tego formularza, to np. za dwie godziny ten wirtualny asystent odzywa się do niego: „hej, nie dokończyłeś…”

Automatyczne pozyskiwanie leadów ubezpieczeniowych na Facebooku

Marcin: Automatycznie?

Dominik: Tak, automatycznie, ja w ogóle w to nie patrzę. „Hej, nie wypełniłeś tego formularza do końca, czy chcesz jeszcze to kontynuować?”.

I jeżeli chce, no to chce, jeżeli nie chce, to też każdego nie zmusimy, żeby wypełniał Twoje formularze. Trzeba się liczyć z tym, że nie każdy będzie chciał to robić i że ta konwersja nie będzie na poziomie 100%, bo to jest chyba niemożliwe nawet.

Także to tak wygląda i ten formularz jest zrobiony przeze mnie i on zadaje pytania takie, jak ja potrzebuję. 99% agentów potrzebuje takich samych pytań.

Wiadomo, są jakieś takie kruczki, gdzie o coś innego chcę zapytać, więc to wszystko da się spersonalizować pod nas, żebyśmy mieli od klienta to, co my chcemy. I już kończąc ten formularz dostaje po prostu informację, że dane zostały wysłane do mnie.

Co ciekawe, te dane są wysłane na e-mail, gdzie ja mam stworzony jakby taki szablon, w który mi się te dane wrzucają, potem mam kopiuj-wklej dosłownie do kalkulatora i tak to kończę, i potem wysyłam klientowi ofertę.

Też to jest fajne, że nam niekiedy ciężko od takiego klienta, co do nas pisze, pozyskać numer telefonu czy adres e-mail. Szczerze nie mam z tym problemu, bo w moim wirtualnym asystencie jest tzw. plugin – nie umiem tego nawet przetłumaczyć na polski – który pyta klienta o numer telefonu, ale automatycznie klientowi wyskakuje przycisk z jego numerem telefonu. Może jak zakładał Facebooka, to podał numer telefonu.

Czyli ja mu nie daję innego wyjścia.

Marcin: Ułatwiasz klientowi poprzez tego asystenta, czy też asystent ułatwia klientowi automatyczne wypełnienie formularza tak, żeby jak najmniej klikać.

Dominik: Tak, dokładnie. Ale też mu nie dajesz wyjścia. Bo on widzi, jak wyskoczył, to kliknie…

Marcin: No jasne, to to jest świetne rozwiązanie. To teraz tak, Kowalski wypełnił formularz, dostaje od razu informację, że te dane już zostały wysłane, więc to jest też świetne, bo ma potwierdzenie, że już ktoś, w cudzysłowie, pracuje nad tym.

Dominik: Tak, dokładnie.

Marcin: Albo wie, że ktoś będzie pracował nad tym i to jest też świetne. No dobra, te dane lądują u Ciebie.

Ty jak wrócisz z imprezy albo następnego dnia, albo tuż po imprezie, jeżeli Ci bardzo zależy, obrabiasz te dane i przygotowujesz ofertę, i już tam w odpowiednim momencie się zgłaszasz do klienta.

Dominik: Tak, albo piszę do niego bezpośrednio ze strony, albo dzwonię do niego, bo mam jego numer telefonu.

Także tu nie ma żadnego problemu już z komunikacją do klienta, kwestia też jakości oferty.

Marcin: To teraz ja mam pytanie za 100 punktów, które pewnie nurtuje wielu naszych słuchaczy albo widzów.

Czy takiego wirtualnego asystenta może mieć każdy agent ubezpieczeniowy, niezależnie od tego, jakie ubezpieczenia sprzedaje?

Mówimy o tych głównych – komunikacyjne, życiowe, majątkowe, dla firm. Niezależnie od tego w jakiej części Polski się znajduje?

Dominik: Tak, dokładnie, każdy agent może mieć takiego wirtualnego doradcę na swoim profilu, tylko nie każdy będzie potrafił z niego korzystać.

Bo, tak jak mówię, musimy klientom przekazać te informacje, że my coś takiego mamy.

Jeżeli ktoś ma swój profil na Facebooku, a wchodzi na niego raz na miesiąc, to też po co mu ten wirtualny asystent. Chyba że klient będzie dzwonił i on mu powie: „wejdź na Facebooka i wypełnij formularz”.

Marcin: Czyli od innej strony tłumacząc, to rozwiązanie najlepiej sprawdzi się w przypadku tych agentów, którzy aktywnie korzystają i rozwijają swój fanpage na Facebooku.

Dominik: Dokładnie. Albo dla tych, którzy chcą to zacząć robić.

Marcin: Albo dla tych, którzy chcą np. też dowieźć tych klientów poprzez płatne kampanie.

Dominik: Tak, dokładnie, ja też prowadziłem przez jakiś czas płatną kampanię z chatbotem. Nie liczyłem tam jaka była konwersja, ale reklama się zwróciła. Był zarobek na reklamie, więc to był duży pozytyw. Przerwałem potem tę kampanię i właściwie powiem Ci, że po dzisiejszej rozmowie muszę do niej wrócić.

Marcin: Dominik, to ja mam taką propozycję – wyślijmy czy też zaprośmy wszystkich tych, którzy chcą się z Tobą skontaktować.

Bo Ty możesz takiego wirtualnego asystenta uruchomić – sprzedać to jest brzydkie słowo, ale uruchomić i dopasować za odpowiednią opłatą – dla każdego agenta ubezpieczeniowego, który się zgłosi.

Dominik: Dokładnie.

Marcin: I ja proponuję, żeby wszyscy ci, którzy chcą się skontaktować z Tobą Dominik w temacie właśnie takiego wirtualnego asystenta, który zaoszczędził Tobie – jak mówiłeś – godzinę dziennie w tej chwili. Tak?

Dominik: Tak, mniej więcej jest to godzina dziennie, ale też zaoszczędził mi sporo takich sytuacji, kiedy klient dzwoni, a liczy się ta szybkość obsługi w niektórych sytuacjach. Bo potrzebuje już na teraz i jak my tego nie zrobimy, to on zadzwoni gdzie indziej, bo dostęp do Internetu ma każdy i jest nie tylko jeden agent w okolicy.

Więc to też jest fajne, że jak nie damy rady zebrać danych, to mówimy, że mamy takie rozwiązanie i on jeszcze to może w telefonie zrobić. To już jest w ogóle sukces, bo formularze na stronach internetowych w telefonie nie zawsze dobrze działają.

Marcin: Jasne, różnie działają. Czyli wszystkich tych, którzy chcą z Tobą porozmawiać o tym, czy to przez telefon, czy przez maila, i którzy są zainteresowani zaoszczędzeniem godziny dziennie i bardziej skuteczną obsługą klientów, i pozyskiwaniem klientów z wykorzystaniem wirtualnego asystenta, zapraszamy na adres: SzczytUbezpieczeniowy.pl/asystent i tam my to wszystko tak zrobimy, żeby ułatwić ten kontakt wszystkim z Tobą Dominik.

I ja jestem ciekaw kolejnych historii odnośnie właśnie zaoszczędzenia czasu, czy też bardziej skutecznego pozyskiwania klientów od tych przyszłych agentów, którzy będą z Tobą współpracować.

I cóż, dziękuję Ci bardzo, że się zdecydowałeś podzielić z nami tą historią, bo ona jest bardzo ciekawa. Trzymam kciuki za Ciebie, bo podejrzewam, że robisz świetną robotę i chyba jeszcze tak naprawdę nie wiesz, jak bardzo świetną robisz.

Dominik: Chyba tak.

Marcin: Powodzenia i mam nadzieję, że się niedługo zobaczymy. Dominik, bardzo Ci dziękuję za Twój czas i za tę olbrzymią wiedzę, którą się podzieliłeś, i za te pomysły.

Powtórzymy jeszcze raz, że wszyscy ci, którzy chcą się z Tobą skontaktować w temacie właśnie stworzenia takiego wirtualnego asystenta, powinni się udać na stronę: SzczytUbezpieczeniowy.pl/asystent i tam się będą mogli skontaktować z Tobą. Dominik, dziękuję Ci bardzo za Twój czas.

Dominik: Ja też Ci bardzo dziękuję.

Marcin: Dzięki, do usłyszenia, cześć.

Dominik: Cześć, pa.

Następny odcinek podcastu:

Wrażenia po pierwszym lokalnym Szczycie Ubezpieczeniowym w Szczecinie (MDAU 060)

Poprzedni odcinek podcastu:

Wyniki – styczeń 2019: chatboty, newsletter, podcast, sprzedaż (MDAU 058)

Jedna odpowiedź do „Historia agenta który oszczędza godzinę dziennie dzięki wirtualnemu asystentowi (MDAU 059)”

  1. […] Historia agenta który oszczędza godzinę dziennie dzięki wirtualnemu asystentowi (MDAU 059) […]